Ponad miesiąc testowania OnePlus 13 uświadomił mi, że dotarliśmy już go granicy i lepszych smartfonów w klasycznej formie już nie będzie. Ten model ma wszystko, czego może oczekiwać wymagający ManiaK. To najmocniejszy kandydat do tytułu mojego nowego telefonu. Sprawdź, co jeszcze zaobserwowałem w czasie testów OnePlus 13.
Spis treści
W ciągu całej swojej historii istnienia telefony przeszły niesamowitą ewolucję. Początkowo były głównie narzędziem do prowadzenia rozmów. Później, gdy stały się smartfonami, przekształciły się w multimedialne kombajny do wszystkiego, naszą prawą ręką.
Moim zdaniem doszliśmy już do momentu, w którym klasyczne smartfony nie będą już lepsze. Już od dłuższego czasu nie widzimy w nich żadnych rewolucyjnych nowości, no może poza zmianą formy na składaną. Poza tym nie dzieje się nic ponadprzeciętnego, jakby w swojej obecnej formie urządzenia te dotarły już do sufitu, którego nie są w stanie przebić.
Idealnym na to przykładem jest OnePlus 13, w którego specyfikacji znajdziemy wszystko, co najlepsze. Mam okazję testować ten model od ponad miesiąca, gdyż na zaproszenie OnePlus gościłem na prebriefingu w Amsterdamie. Czas spędzony z tym telefonem udowodnił mi ostatecznie to, co w głowie chodziło mi mniej więcej od roku.
Zanim jednak poznasz moją opinię o OnePlus 13, przypomnę Ci jego specyfikację. Cenę i promocję na start znajdziesz zaś we wpisie premierowym.
System | Android 15 z OxygenOS 15 |
Deklarowane wsparcie | 4 kolejne generacje Androida, 6 lat łatek zabezpieczeń |
Ekran | 6,82 cala, 3168 × 1440 pikseli (QHD+), 510 PPI, 1-120 Hz LTPO, jasność do 4500 nitów |
Procesor | Qualcomm Snapdragon 8 Elite |
Pamięć | 12/256 GB lub 16/512 GB, LPDDR5x + UFS 4.0 |
Aparat główny | 50 MP, Sony LYT-808, 1/1.4″, 1.12 μm, OIS |
Aparaty dodatkowe | teleobiektyw 50 MP z 3-krotnym zoomem optycznym z OIS + obiektyw ultraszerokokątny 50 MP o polu widzenia 120 stopni z autofocusem |
Kamerka selfie | 32 MP |
Bateria i ładowanie | 6000 mAh, ładowanie przewodowe 120W i bezprzewodowe 50W |
Dodatkowe wyposażenie | dual SIM, eSIM, Wi-Fi 6/7, Bluetooth 5.4, NFC, USB-C 3.1, dual GPS, port podczerwieni, czytnik linii papilarnych w ekranie, głośniki stereo |
Obudowa (wymiary, waga, materiał, norma IP) | 162,9 × 76,5 × 8,5-8,9 mm, do 213 gramów, szkło i aluminiowa ramka, IP69 |
Od czasu transformacji telefonów w smartfony ciągle większość z nas narzeka na ich baterie. Rzeczywiście, przejście z tygodnia na jednym ładowaniu do najczęściej jednego dnia jest swego rodzaju szokiem. Długo czekaliśmy na dobrą zmianę w tym temacie i wreszcie ona nastąpiła.
OnePlus jako jeden z pierwszych producentów wprowadził do swoich smartfonów nową baterię krzemowo-węglową. Pozwala ona na skumulowanie o ponad 23% więcej energii niż standardowe ogniwa, więc teraz mogą zwiększać one swoje pojemności, jednocześnie zmniejszając swój rozmiar. Widać to w porównaniu do poprzednika OnePlus 13, który mimo ogniwa baterii mniejszej o 600 mAh jest o nawet 0,7 mm grubszy i do 10 gramów cięższy.
Dzięki temu w OnePlus 13 zagościł akumulator o zdecydowanie ponadprzeciętnej pojemności 6000 mAh. Jak się łatwo domyśleć, czas pracy też taki jest. Ciężko rozładować tego flagowca w ciągu jednego dnia przy wykonywaniu standardowych czynności. U mnie późnym wieczorem najczęściej zostawało 30-40%, z SoT w okolicach 6-7h. Rekord to blisko 10h, choć ze względu choroby nie wychodziłem nawet z domu, więc nie szalałem z aparatem czy też wysoką jasnością ekranu.
Ładowanie to kolejna bajka. Na kablu mamy 100W, a bezprzewodowo 50W. W tym pierwszym przypadku mniej niż 40 minut wystarczy, by urządzenie odzyskało pełnię energii od 0 do 100%. Czy naprawdę muszę dodawać coś więcej w temacie baterii i ładowania OnePlus 13?
W zasadzie to tak. W zestawie z telefonem nie znajdziecie zasilacza, co wynika z dostosowania się producenta do prawa Unii Europejskiej.
OnePlus zawsze stawiał na wydajność, więc obecność procesora Qualcomm Snapdragon 8 Elite w OnePlus 13 jest oczywistą oczywistością. W wersji podstawowej dostajemy konfigurację 12/256 GB, w mocniejszej 16/512 GB, w obu przypadkach LPDDR5x oraz UFS 4.0. Trochę szkoda, że nie przewidziano dla nas opcji 24 GB/1 TB, która pewnie porwałaby za serce każdego ManiaKa.
Nie ma się co oszukiwać, OnePlus 13 działa bajecznie. Jest szalenie szybki, a nowy system wyświetlania animiacji sprawia, że przełączanie się pomiędzy poszczególnymi aplikacjami jest nieskazitelnie płynne. Więcej informacji o nakładce znajdziesz w artykule poświęconym premierze OxygenOS 15. Jest on bardzo świeży, więc nie będę się tu o niej rozpisywał.
Jeśli chodzi o utrzymanie wydajności w czasie, to jest dobrze w przypadku procesora i średnio plus w przypadku układu graficznego. Nawet po throttlingu, który i tak nie jest rekordowy (dowody na obrazkach poniżej), wydajność jest ponadprzeciętna. To już ten zapas mocy, który spokojnie wystarczy na lata.
Dobre podzespoły są ważne także dlatego, że biorą udział w pracy aparatu. Przetwarzanie obrazu to proces bardzo wymagający, zwłaszcza przy mnożeniu się funkcji powiązanych ze Sztuczną Inteligencją. Do dobrych zdjęć potrzebne jest także solidne zaplecze techniczne. W przypadku OnePlus 13 powstało ono we współpracy z marką Hasselblad.
Pełną specyfikację aparatu OnePlus 13 wymieniłem powyżej. W telegraficznym skrócie w jej skład wchodzą: główny obiektyw 50 MP z sensorem Sony LYT-808 i optyczną stabilizacją obrazu (OIS), teleobiektyw 3x z OIS o rozdzielczości 50 MP, obiektyw ultraszerokokątny 50 MP i do tego kamerka selfie 32 MP.
Czy OnePlus 13 ma dobry aparat? Zdecydowanie tak. Czy najlepszy wśród telefonów na 2025 rok? Niekoniecznie, lecz w TOP-10 spokojnie znajdzie swoje miejsce, a być może powalczy także o TOP-5.
Jednostka główna spisuje się znakomicie zawsze i wszędzie. W każdych warunkach. Zrobisz nią świetne zdjęcia dzienne, wieczorne i nocne. W pomieszczeniach i na zewnątrz. Ba, także szybko poruszającym się obiektom. Na pokazie przedpremierowym miałem okazję zrobić fotkę napisowi Never Settle, umieszczonej na kole roweru będącego w ruchu. Potrzebowałem kilku prób, na szczęście w końcu się udało:
Obiektyw ultraszerokokątny spisuje się na takie 4-. W żaden sposób nie odmienił on mojego życia. Podobnie mogę powiedzieć o 2-krotnym zoomie cyfrowym, 6-krotnym hybrydowym i kamerce selfie. Efekty pracy całej czwórki są okej, poprawne, zadowalające, do przyjęcia itd. Wyraźnie najlepszy, poza podstawowym aparatem, jest teleobiektyw i jego 3-krotne przybliżenie.
Wykonane przy jego pomocy zdjęcia są znakomite. To jedne z najlepszych fotek z 3-krotnym zoomem z telefonu, które widziałem w życiu. Są one szczegółowe i ostre w całym kadrze, a to podstawa. Uwierzyłbym, że osoba fotografująca nie zrobiła zdjęcia z odległości, tylko podeszła bliżej.
Nagrywane filmy także doceniam. Jak zwykle 8K to zabawka. Tymczasem 4K jest w pełni użyteczne, zwłaszcza dzięki możliwości przełączania się między wszystkimi obiektywami w czasie kręcenia wideo i to nawet przy 60 kl./s. Do tego dochodzi jeszcze ultrastabilizacja, działająca na podobnych zasadach. Cud, miód, malina.
Znakomita zdjęć wykonanych przy pomocy OnePlus 13 każdym możliwym aparatem jest zadowalająco dobrej jakości. Gdyby jednak drnęła nam ręka, w kadrze pojawiła się niepożądana postać czy też pojawią się niepokojące odblaski, to powstałe z tych powodów mankamenty da się poprawić, naprawić lub usunąć w Galerii dzięki funkcjom AI.
Kilka słów należy poświęcić ekranowi, gdyż to jeden z najważniejszych elementów wyposażenia każdego telefonu. W końcu to na niego patrzymy najdłużej, prawda? A na wyświetlacz OnePlus 13 aż chce się patrzeć. Choćby dlatego, że w imponujących 90,7% wypełnia on front telefonu. To tylko jedna z jego zalet.
Przy 6,82-calowej przekątnej rodzielczość QHD+ (3168 × 1440 pikseli) spisuje się znakomicie, dając 510 punktów na cal. Ostrość wyświetlanego obrazu jest perfekcyjna. O jasności powiem dokładnie to samo, a automacie jest ona podbijana tak wysoko, że nawet najmocniejsze promienie słoneczne nie mają szans.
Adaptacyjne odświeżanie ekranu w zakresie od 1 do 120 Hz w OnePlus 13 działa tak, jak powinno. System sam decyduje, jaka wartość jest optymalna do wyświetlanej treści czy wykonywanych zadań. Każdy użytkownik może za to zdecydować, który tryb kolorystyczny najbardziej mu odpowiada. Regulacja obejmuje oczywiście temperaturę barwową.
Jest tylko jedna drobnostka, która mi przeszkadzała. Czujnik światła ewidetnie lubi ustawić jasność trochę wyżej niż potrzeba, zwłaszcza gdy przebywamy w pomieszczeniu z jednym źródłem niezbyt mocnego światła. Musiałem ręcznie korygować jego pracę, by ekran nie dawał mi po oczach. W innych scenariuszach spisuje się bez zarzutu.
Są rzeczy, w których najlepsze telefony OnePlus w niczym nie ustępowały konkurencji. Zawsze miały dobre ekrany, ponadprzeciętne podzespoły i bardzo szybkie ładowanie. Jak wykazałem, aparaty także doszlusowały do najwyższej klasy, nawet jeśli nie są jednoznacznie najlepsze. Teraz wiele dobrego powiem o wyposażeniu.
Przez lata OnePlus męczył USB 2.0, nawet w swoich najdroższych telefonach. Zmieniło się to już parę generacji temu, więc i w OnePlus 13 jest już USB-C 3.1. Mamy też modem 5G z szerokim zakresem pasm, Wi-Fi 6/7, Bluetooth 5.4 z kodekami aptx, aptx-HD, LDAC, LHDC5.0, NFC, dual GPS, port podczerwieni, klasyczny slider do zmiany profilu dźwięku czy dual SIM z eSIM. Jest tu wszystko, czego oczekuję od nowoczesnego telefonu z najwyższej półki.
Spokojnie, nie zapomniałem o tym, że OnePlus 13 to także telefon do rozmów. Jako taki spisuje się w pełni zadowalająco, zapewniając dobrą jakość dźwięku oraz stabilny i pewny zasięg. Ta druga sprawa dotyczy także sieci komórkowej czy Wi-Fi.
Przełomem dla OnePlus jest obecność w trzynastce ultradźwiękowego czytnika linii papilarnych w ekranie. Ten telefon jest chyba dla mnie stworzony, gdyż kciuk naturalnie kładę idealnie tam, gdzie jest skaner. Proces odblokowywania jest błyskawiczny.
Dwa słowa poświęcę jeszcze głośnikom stereo. Są bardzo donośne: mniej niż połowa poziomu głośności wystarcza, by słyszeć wszystko nawet z dalszej odległości. Da się też poczuć bas, taki z kategorii tubalnych.
Wszystkie podzespoły z OnePlus 13 zamknięto w obudowie, która spełnia normę odporności IP69. To najwyższy stopień zabezpieczenia na pył i wodę, przynajmniej w przypadku klasycznych smartfonów. Dzięki niej najlepszy OnePlus w historii powinien wytrzymać nawet więcej niż przypadkowe zachlapanie.
Testowany przeze mnie niebieski wariant to moja ulubiona wersja OnePlus 13. Tylny panel jest tutaj wykonany z tworzywa sztucznego świetnie udającego skórę. Nie dość, że świetnie wygląda, to na dodatek jest to rozwiązanie praktyczniejsze i odporniejsze niż zwykłe szkło.
Z wszystkich wymienionych powodów uważam, że lepszych smartfonów już nie będzie. Nie w stylu, który znamy dziś. Musi przejść jakiś przełom, jak choćby urządzenie używane przez Tony’ego Starka w filmie Iron Man 2. Co może bowiem więcej zaoferować współczesne urządzenie mobilne, czego nie znajdziemy w najlepszych telefonach na rynku?
Jasne, można powiedzieć, że OnePlus 13 nie ma np. peryskopu z 10-krotnym zoomem. W moich rozważaniach nie chodzi o to, że ten konkretny model ma w sobie absolutnie wszystko, co kiedykolwiek wymyślono w smartfonach. Po prostu nie ma już chyba niczego, co mogłoby zmienić charakter smartfonów w ich obecnej formie.
W mojej opinii właśnie dlatego producenci stawiają teraz na rozwiązania programowe, skupione wokół Sztucznej Inteligencji. Nie wiedzą, co jeszcze od strony sprzętowej dałoby radę tak uatrakcyjnić ich produkt, by móc oprzeć kampanię marketingową właśnie na tych nowościach. Teraz, chwaląc choćby aparat, więcej mówi się o kolejnych sztuczkach AI niż m.in. o większych sensorach.
W tej sytuacji szczerze wyobrażam sobie sytuację, w której przesiadam się na OnePlus 13 i nie zmieniam tego telefonu przez kilka kolejnych lat (zwłaszcza przy tak długim wsparciu aktualizacyjnym), aż nie zdegraduje mu się akumulator lub z jakiegoś powodu urządzenie się nie zepsuje. Ma on bowiem wszystko, co lubię i potrzebuję, a wymieniłem już wcześniej. Poczekam jednak raczej na późniejsze promocje ze spadkiem ceny.
Oczywiście nie ma czegoś takiego jak idealny telefon i nigdy nie będzie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto się do czegoś przyczepi, nawet jeśli zdecydowanej większości wszystko odpowiada. W przypadku OnePlus 13 też się coś znajdzie, lecz niedociągnięcia czy ewentualne da się policzyć na palcach jednej dłoni.
Gdy po raz pierwszy poznawałem oficjalną specyfikację OnePlus 13 w wersji globalnej, obecni wokół dziennikarze z Europy zauważyli brak autofocusa w aparacie selfie. Jako osoba, która takich zdjęć za dużo nie robi, mogłem tej absencji nawet nie zauważyć. Co nie zmienia faktu, że jest to dość dziwne.
Jak też wspomniałem, na rynku znajdziemy telefony z jeszcze bardziej zaawansowanymi teleobiektywami, czasami nawet więcej niż jednym. Idealnym na to przykładem jest OPPO Find X8 Pro, czyli flagowiec marki mocno powiązanej z OnePlusem. Przy okazji jest on także tylko niewiele droższy.
Coraz potężniejsze procesory wymagają coraz bardziej zaawansowanych układów chłodzenia. Nie zawsze jednak udaje mu się okiełznać temperatury i wysoką moc. W przypadku OnePlus 13 widać to trochę po GPU, które potrafi wyraźnie zwolnić. Telefon nie ma jednak problemów z niepokojącym nagrzewaniem obudowy przy wykonywaniu znakomitej większości czynności. Nawet po benchmarkach da się trzymać OnePlus 13 komfortowo w dłoni.
Jedyny problem, który nawracał (poza sporadycznymi fochami czujnika światła), dotyczył niedokładności lokalizacji w… Pokemon GO. To nie powinno jednak dziwić nikogo, kto zna tę grę. Wiele telefonów ma podobnie z tym tytułem. Nie bez powodu Pokemon GO to najbardziej zabugowana gra w Google Play Store według opinii użytkowników.
I to by było na tyle. Trudno mi wskazać jakieś inne niedoskonałości w OnePlus 13. Nie widzę w nim żadnej strategicznej wady, która pozwoliłaby mi odradzić zakup tego telefonu. Można rzucać hasła typu „gdzie złącze jack 3,5 mm?”, „co ze slotem na karty pamięci” czy „bez radia FM nie kupuję”. Te elementy już raczej do nas nie wrócą.
Na poważnie dyskutować można tylko z ceną, bo 5000 złotych za smartfon dla wielu osób to duża przesada, nawet jeśli jest on jednym z najlepszych na świecie.
Ale od czego są promocje? Cena OnePlus 13 prędzej czy później spadnie, na pewno do okolic 3500 złotych. Kto może, niech na to poczeka. Ewentualnie warto polować na oferty z TradingShenzhen, gdy już zagości w nim OnePlus 13 z globalnym OxygenOS. Oczywiście poinformuję o takiej ofercie, gdy się tylko pojawi.
P.S. Amazon.pl wprowadził OnePlus 13 do swojej oferty w zaskakująco niskich cenach: 4266,69 złotych za 12/256 GB oraz 4480,24 złotych za 16/512 GB. Nikt nie wie, jak długo będą obowiązywały te kwoty, więc osoby zainteresowane nie powinny zwlekać.
https://www.gsmmaniak.pl/1541661/oneplus-13-premiera-w-polsce-cena-promocja-na-start/
Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.
Xiaomi 15 Ultra z datą premiery. Jeden z najlepszych flagowców do zdjęć 2025 roku coraz…
Samsung Slidable Flex Vertical to prototyp, który pojawił się na targach CES 2025. Ja już…
Nowa aktualizacja iOS 18.2.1 jest już dostępna do pobrania. Aktualizacja Apple zalecana jest do pobrania…
Lenovo Legion Tab (2025) doczekał się oficjalnej premiery podczas targów CES 2025. Ten wydajny tablet…
Ekran jak z drogiego flagowca, aparat z OIS i teleobiektywem oraz dobry procesor z pamięcią…
Kto nie chciałby, żeby rząd dopłacił mu 300 złotych do nowego smartfona? Żaden ManiaK nie…