Przedpremierowo przetestowałem Infinix ZERO Flip, który powinien być jednym z najtańszych składanych smartfonów w Polsce. Sprawdziłem, czy warto kupić ten model o marki, która ładnie rozwija się w Polsce.
Smartfony z klapką wróciły do łask, a Infinix ZERO Flip ma szansę stać się jednym z najciekawszych przedstawicieli w swojej kategorii. Choć urządzenie zadebiutowało już na rynkach międzynarodowych, w Polsce wciąż pozostaje nieosiągalne. Wszystko wskazuje jednak na to, że to tylko kwestia czasu, zanim pojawi się na naszych półkach sklepowych. Czy warto na niego czekać?
Infinix postawił na unikalny design, który łączy nowoczesność z odrobiną nostalgii. Wyposażony w składany ekran i przyciągający wzrok wygląd, ZERO Flip jest propozycją skierowaną do osób, które chcą się wyróżniać, ale jednocześnie oczekują praktyczności. W segmencie flipów pojawia się coraz więcej konkurentów, ale to urządzenie ma kilka asów w rękawie, które mogą przekonać niejednego użytkownika.
Zanim trafi na polski rynek, warto bliżej przyjrzeć się temu modelowi – jego funkcjom, możliwościom i ewentualnym kompromisom. W tej recenzji sprawdzimy, czy Infinix ZERO Flip faktycznie ma szansę namieszać w świecie składanych smartfonów, czy może pozostanie ciekawostką na tle większych graczy. Zapraszam do lektury!
Spis treści
Infinix ZERO Flip to przykład, jak powinno wyglądać nowoczesne podejście do konstrukcji typu clamshell. Już przy pierwszym kontakcie smartfon robi wrażenie – jego obudowa jest solidna, a precyzyjne wykonanie nie pozostawia miejsca na przypadkowość. Złożony telefon idealnie do siebie przylega, nie pozostawiając szczelin, co nadaje mu charakteru premium. Dodatkowo mechanizm składania działa z satysfakcjonującym trzaskiem, który tylko podkreśla jakość konstrukcji. Co ważne, zawias pozostaje stabilny w każdej pozycji, co eliminuje problem chwiania się, znany z mniej dopracowanych modeli, jak chociażby nubia Flip 5G.
Materiały użyte do produkcji ZERO Flip również zasługują na uznanie. Panele szklane to dzieło Corning Gorilla Glass – wyświetlacz zewnętrzny chroni wytrzymałe szkło Victus 2, podczas gdy wewnętrzny ekran pokrywa inny rodzaj szkła Gorilla Glass. Takie połączenie daje poczucie bezpieczeństwa. Warto wspomnieć o dwóch dostępnych wersjach kolorystycznych – klasycznej czerni (Rock Black) oraz subtelnym różowym odcieniu (Blossom Glow), które sprawiają, że telefon prezentuje się wyjątkowo elegancko.
Zawias to kluczowy element każdego składanego smartfona, a w przypadku Infinix ZERO Flip producent stanął na wysokości zadania. Mechanizm jest oceniany na wytrzymałość 400000 zgięć, co przekłada się na wiele lat bezproblemowego użytkowania. Dodatkowo zawias pozwala na ustawienie ekranu pod kątem od 30 do 150 stopni, co otwiera nowe możliwości – od robienia zdjęć w trybie hands-free po wygodne korzystanie z aplikacji.
Brak wodoodporności zgodnej z normą IP to w zasadzie jedyny zauważalny minus tej konstrukcji. To cecha, którą oferują już nawet przystępne cenowo modele, takie jak Motorola razr 50. Niemniej uszczelka w gnieździe SIM zapewnia pewną ochronę przed wilgocią, co może być wystarczające w większości codziennych sytuacji. To kompromis, który Infinix najwyraźniej musiał wprowadzić, by zachować atrakcyjną cenę urządzenia.
Jeśli chodzi o rozmieszczenie elementów na obydwie, to jest dość standardowe, dlatego też na prawym boku mamy belkę regulacji głośności i czytnik linii papilarnych zintegrowany z włącznikiem. W praktyce okazał się bardzo responsywny, co jest kluczowe w codziennym użytkowaniu. Te elementy są na odpowiedniej wysokości, dzięki czemu nie sprawiają problemów podczas codziennego użytkowania. Na dolnej ramce mamy szufladkę na dwie karty nanoSIM, port uSB typu C, mikrofon i głośnik multimedialny. Na górnej natomiast mikrofon wtórny.
Infinix ZERO Flip to smartfon, który w pełni wykorzystuje potencjał składanych ekranów. Jego wewnętrzny wyświetlacz o przekątnej 6,9 cala zachwyca szczegółowością obrazu dzięki rozdzielczości 1080 x 2640 pikseli i gęstości 413 ppi.
Panel LTPO OLED oferuje maksymalną częstotliwość odświeżania 120 Hz, co gwarantuje płynność animacji podczas korzystania z urządzenia. Proporcje 22:9 sprawiają, że ekran jest idealny do oglądania filmów czy przeglądania internetu, zapewniając kinowe doznania w kompaktowym formacie. Jasność też nie daje powodów do narzekań, gdyż w trybie automatycznym dobija do 1400 nitów.
Nie można zapomnieć o ekranie zewnętrznym, który również robi wrażenie. To kwadratowy panel OLED o przekątnej 3,64 cala i rozdzielczości 1056 x 1066 pikseli. Jego jasność maksymalna wynosząca 1100 nitów pozwala na wygodne korzystanie z telefonu nawet w pełnym słońcu. Wyświetlacz ten jest nie tylko praktyczny, ale i estetyczny – zajmuje niemal całą szerokość obudowy, a jego projekt z wycięciami na aparaty i doświetlenie LED świetnie wpisuje się w nowoczesny design urządzenia.
Infinix postawił na wszechstronność w obsłudze częstotliwości odświeżania ekranu głównego. Można bowiem wybierać między trybami 60 Hz, 90 Hz i 120 Hz lub skorzystać z opcji automatycznej, która inteligentnie dostosowuje częstotliwość do aktualnych potrzeb. Co więcej, w stanie spoczynku ekran może obniżyć odświeżanie nawet do 10 Hz, co pozytywnie wpływa na oszczędność energii. W praktyce oznacza to, że ZERO Flip zapewnia płynność tam, gdzie jest ona potrzebna, a jednocześnie dba o baterię, gdy ekran nie jest aktywnie używany.
Infinix ZERO Flip zaskakuje nie tylko jakością wyświetlaczy, ale także ich funkcjonalnością. Wewnętrzny ekran, choć posiada delikatne zagięcie, nie przeszkadza w codziennym użytkowaniu, a zewnętrzny panel to jedna z największych tego typu konstrukcji na rynku w kategorii cenowej.
Zewnętrzny wyświetlacz Infinix ZERO Flip to nie tylko praktyczne narzędzie, ale również element, który wnosi odrobinę charakteru do codziennego użytkowania smartfona. Jednym z ciekawszych dodatków są animacje „3D Cute Pets”, które sprawiają, że ekran zewnętrzny zyskuje unikalny styl. Dzięki nim każdy kontakt z telefonem wywołuje lekki uśmiech, a efektowny styl odtwarzacza muzyki do odtwarzania muzyki tylko potwierdza, że Infinix postawił na kreatywność.
Zewnętrzny ekran to wielozadaniowy asystent. Obsługuje wiele popularnych aplikacji, takich jak WhatsApp, Instagram, Gmail czy Google Maps i wiele więcej. Dzięki temu możesz szybko odpowiadać na wiadomości, sprawdzać drogę czy przeglądać powiadomienia bez konieczności otwierania telefonu. Co więcej, dostęp do aplikacji takich jak Chrome, Gemini dodatkowo podkreśla wszechstronność tego rozwiązania.
Jednym z ciekawszych aspektów jest również możliwość korzystania z aplikacji zakupowych i płatniczych, bezpośrednio na zewnętrznym ekranie. To funkcja, która szczególnie przyda się w codziennych sytuacjach, takich jak szybkie płatności czy przeglądanie ofert.
Infinix ZERO Flip został wyposażony w baterię o pojemności 4720 mAh, co w świecie składanych smartfonów można uznać za całkiem solidne rozwiązanie. Przy umiarkowanym użytkowaniu smartfon spokojnie wytrzymuje cały dzień pracy, a na koniec dnia pozostaje jeszcze około 20% energii. To wyniki, które mogą zadowolić większość użytkowników, zwłaszcza tych, którzy nie spędzają całego dnia na graniu czy streamowaniu wideo.
Co ważne, Infinix nie tylko zadbał o pojemność, ale także o szybkość ładowania. Dzięki technologii 70W, akumulator można naładować do połowy w zaledwie 15 minut. To świetna wiadomość dla osób, które zawsze są w biegu i nie mają czasu na długie ładowanie. Dodatkowo, funkcja ładowania zwrotnego o mocy 10W pozwala na zasilenie innych urządzeń – drobny, ale praktyczny dodatek, który może się przydać w awaryjnych sytuacjach.
Jeśli chodzi o codzienne użytkowanie, bateria radzi sobie naprawdę dobrze. Nawet podczas intensywniejszych dni, przy standardowym korzystaniu z mediów społecznościowych, przeglądaniu internetu i odpisywaniu na maile, nie trzeba się martwić o ciągłe szukanie ładowarki. Problem może pojawić się dopiero podczas grania w wymagające gry lub te wykorzystujące GPS, takie jak Pokémon Go – w takich sytuacjach smartfon wymaga doładowania, co jednak nie jest niczym zaskakującym.
Ciekawym rozwiązaniem jest możliwość grania na mniejszym, zewnętrznym ekranie, co nie tylko wydłuża czas pracy na baterii, ale również dodaje urządzeniu punktów za wszechstronność. To idealna opcja dla tych, którzy chcą oszczędzać energię, jednocześnie ciesząc się rozgrywką.
Pod względem łączności Infinix ZERO Flip spełnia większość oczekiwań, oferując szeroki wachlarz nowoczesnych rozwiązań. Znajdziemy tutaj dwuzakresowe WiFi (802.11 a/b/g/n/ac/ax, WiFi 6), system pozycjonowania wspierający GPS, Galileo, GLONASS i Beidou, a także Bluetooth 5.4 oraz NFC. Nie zabrakło również modemu 5G, co czyni smartfon gotowym do działania w każdych warunkach. Wszystkie moduły działają płynnie i niezawodnie, co zapewnia użytkownikom pełen komfort w codziennym korzystaniu. Niestety, brak obsługi eSIM może rozczarować tych, którzy liczyli na bardziej nowoczesne podejście do zarządzania kartami SIM.
W kwestii dźwięku Infinix postawił na zestaw dwóch głośników stereo. Choć zostały one dostrojone przez JBL, ich jakość można określić jako przyzwoitą, ale nie wybitną. Głośniki grają na tyle głośno i czysto, że z powodzeniem sprawdzą się podczas oglądania filmów, słuchania muzyki czy grania. Niemniej jednak, brak wyraźnie zarysowanych niskich tonów i głębi dźwięku może być zauważalny dla bardziej wymagających użytkowników.
Za wydajność odpowiedzialny jest MediaTek Dimensity 8020, który wykonano w 6-nanometrowym procesie technologicznym. To solidna jednostka, która świetnie radzi sobie z codziennymi zadaniami, choć nie aspiruje do miana lidera wydajności. W porównaniu do konkurencji, jak Motorola Razr 50, Infinix ZERO Flip wypada lepiej pod względem wydajności GPU (Mali-G77 MC9), ale ustępuje, jeśli chodzi o moc CPU. Galaxy Flipy są tutaj wyraźnie poza zasięgiem, ale w codziennym użytkowaniu różnice mogą być mało zauważalne.
Na plus trzeba zaliczyć stabilność działania pod obciążeniem. ZERO Flip utrzymuje stałą wydajność nawet podczas dłuższych sesji, co jest świetną wiadomością dla tych, którzy korzystają z telefonu intensywnie. Choć nie jest to sprzęt stworzony z myślą o najbardziej wymagających grach, w typowych zastosowaniach działa płynnie i niezawodnie.
Warto jeszcze tutaj wspomnieć, że układ współpracuje z 8-gigabajtową pamięcią RAM, a na dane i aplikacje zarezerwowano 512 GB dość szybkiej pamięci UFS 3.1.
Nie wszystko jednak wypada równie dobrze. Smartfon ma tendencję do nagrzewania się, i to nie tylko pod obciążeniem, ale także podczas codziennego użytkowania. Jest to efekt uboczny smukłej obudowy i samej konstrukcji składaka, która ogranicza efektywne odprowadzanie ciepła. Warto jednak zauważyć, że podobny problem dotyczy większości urządzeń tego typu, co czyni go bardziej cechą kategorii niż indywidualną wadą modelu. Mimo to dla wielu użytkowników może to być irytujące, szczególnie podczas dłuższego korzystania z telefonu. To kompromis, który trzeba zaakceptować, decydując się na ten format urządzenia.
Infinix ZERO Flip startuje z Androidem 14 na pokładzie, co samo w sobie nie brzmi źle, ale mogłoby być lepiej. Producent obiecuje bowiem tylko dwie główne aktualizacje systemu, co oznacza, że telefon zakończy swoją „karierę” na Androidzie 16. W dobie smartfonów oferujących trzy, cztery, a nawet siedem dużych aktualizacji, taki ruch może być postrzegany jako krok wstecz. Gdyby Infinix postawił na Androida 15 od startu lub zapewnił dłuższe wsparcie, zdecydowanie wyglądałoby to korzystniej.
Na Androidzie 14 działa autorska nakładka XOS 14.5. Jest schludnie, funkcjonalnie i całkiem intuicyjnie, choć miłośnicy „czystego” Androida mogą potrzebować chwili, by się przyzwyczaić. Dużym plusem jest wszechstronność zewnętrznego wyświetlacza – obsługuje pełne wersje aplikacji, a nawet oferuje wygodną klawiaturę do szybkich odpowiedzi.
Infinix ZERO Flip wyróżnia się trzema aparatami o rozdzielczości 50 MP – dwoma z tyłu i jednym wewnątrz. Główna kamera korzysta z sensora Samsung ISOCELL GN5, który gwarantuje niezłą jakość zdjęć w różnych warunkach oświetleniowych. Dzięki optycznej stabilizacji obrazu (OIS) i szerokokątnemu obiektywowi, zdjęcia są pełne szczegółów, a zakres dynamiki sprawia, że nawet pochmurne dni nie stanowią wyzwania. Co ciekawe, ultraszerokokątny obiektyw wyposażono w autofokus, co pozwala na uzyskanie doskonałej ostrości aż do rogów kadru.
Jakość zdjęć dziennych z głównego aparatu zasługuje na pochwałę. Kolory są naturalne, a szczegółowość – choć miejscami lekko przetworzona – zadowoli większość użytkowników. Ultraszerokokątne ujęcia zaskakują szczegółami i brakiem zniekształceń, co czyni je dobrym wyborem do fotografii krajobrazowej. Nawet zdjęcia z dwukrotnym zoomem cyfrowym są całkiem przyzwoite, choć nieco brakuje im ostrości w drobnych detalach.
Aparat do selfie to perełka: 50 MP, autofokus i możliwość nagrywania w 4K przy 60 klatkach na sekundę stawiają go w czołówce wśród smartfonów z klapką. Selfie są pełne szczegółów, z ładnym odwzorowaniem odcieni skóry i szerokim zakresem dynamiki. Infinix pokazuje, że wewnętrzny aparat w składanym telefonie może być czymś więcej niż tylko dodatkiem.
W warunkach nocnych ZERO Flip radzi sobie zaskakująco dobrze. Główna kamera zachowuje dynamikę i dobrze balansuje światła i cienie, choć przy większym powiększeniu widać drobne szumy. Ultraszerokokątne ujęcia w nocy są nieco bardziej miękkie, ale nadal zadowalające – telefon często wybiera jaśniejsze ekspozycje, co może przypaść do gustu fanom rozświetlonych zdjęć.
Jeśli chodzi o wideo, ZERO Flip oferuje nagrywanie w 4K z obu kamer zewnętrznych i aparatu selfie. Stabilizacja obrazu sprawdza się najlepiej w statycznych ujęciach, ale dynamika i kolory w klipach wideo robią pozytywne wrażenie. Choć szczegóły mogłyby być ostrzejsze, zarówno w dzień, jak i w nocy, materiały z głównej kamery są na bardzo dobrym poziomie.
Infinix ZERO Flip to ciekawa propozycja dla osób, które chcą wejść do świata smartfonów z klapką, nie wydając fortuny. Marka znana głównie z przystępnych cenowo modeli postanowiła wejść na rynek składanych urządzeń i trzeba przyznać – zrobiła to z rozmachem. Telefon przyciąga wzrok dzięki dużemu wyświetlaczowi zewnętrznemu, który nie tylko ładnie wygląda, ale i obsługuje aplikacje, co jest rzadkością w tej kategorii cenowej.
Producent postawił na solidną baterię, która wyróżnia się na tle konkurencji, zapewniając całkiem niezły czas pracy. Do tego dochodzi szybkie ładowanie o mocy 70 W – wynik, którego nie powstydziłyby się droższe modele. Na pochwałę zasługuje także sam interfejs użytkownika. Brak reklam to ogromny plus, zwłaszcza że wiele marek w tym przedziale cenowym wciąż na nie stawia.
Niestety, ZERO Flip nie jest pozbawiony wad. Największym problemem wydaje się przegrzewanie urządzenia, które pojawia się nawet przy mniej wymagających zadaniach. W codziennym użytkowaniu potrafi to być irytujące. Dodatkowo brak odporności na wodę i kurz (IP) może być rozczarowaniem dla osób liczących na większą wytrzymałość.
Podsumowując, Infinix ZERO Flip to świetna opcja dla tych, którzy chcą wejść w świat składanych telefonów bez konieczności wydawania kilku tysięcy złotych. To telefon dla odkrywców nowych formatów, którzy szukają innowacji, ale są gotowi zaakceptować pewne kompromisy. Mimo kilku wad, Zero Flip pokazuje, że przyszłość składanych smartfonów może być dostępna dla każdego.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Najlepszy telefon do 1000, najlepszy smartwatch, wybitny flagowiec, zmarnowana szansa i najciekawsze słuchawki TWS. Zapraszam…
Oto specyfikacja POCO X7 oraz POCO X7 Pro przed globalną premierą. Znamy dokładne podzespoły nowych…
Tani telefon z dobrą baterią, ekranem 120 Hz i dużą wytrzymałością został oficjalnie zaprezentowany. Świeży…
Xiaomi POCO X6 Pro właśnie otrzymał stabilnego Androida 15 z nakładką HyperOS 2.0. Aktualizacja jest…
Samsung po latach zdał sobie sprawę, że składane smartfony nigdy nie wejdą do mainstreamu tak,…
Dysk Google zyskuje na koniec roku nowe moce. Teraz odtwarzanie wideo będzie jeszcze wygodniejsze. Nie…