Redmi Note 14 Pro+ 5G / fot. Patryk Zimowski, gsmManiaK.pl
Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G łączy najnowsze technologie z flagowym wykonaniem. Smartfon Xiaomi posiada energooszczędnego Snapdragona 7s Gen 3, aparat 200 MP z OIS, szybkie ładowanie 120 W oraz świetny ekran AMOLED 120 Hz. Czy średniak naprawdę jest taki dobry, jak wskazuje specyfikacja? Mówię, sprawdzam! Oto test Redmi Note 14 Pro+ 5G bez ściem.
Spis treści
Po miesięcznych testach Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G poznałem go niemal na wylot. Przyjrzałem się zarówno mocnym stronom, jak i słabszym rozwiązaniom. Smartfon producenta z Chin podczas premiery w Polsce kosztował 2399 złotych, ale pojawiła się za to ciekawa promocja na start.
Obecnie kupisz go znacznie taniej. Za Redmi Note 14 Pro+ 5G niespełna miesiąc po debiucie zapłacisz mniej więcej 1800 złotych. Znam powód tej przeceny i zdradzę Ci go w niniejszej recenzji. Na papierze specyfikacją nowego średniaka Xiaomi wygląda naprawdę obiecująco.
Mówimy w końcu o flagowym wykończeniu z aparatem aż 200 MP! Nie zabrakło również bardzo szybkiego ładowania 120 W oraz przepięknego panelu AMOLED z odświeżaniem 120 Hz. Pojawia się zatem pytanie, czy Redmi Note 14 Pro+ 5G faktycznie jest taki wspaniały, jak obiecuje Xiaomi? Zapraszam do lektury.
Nowość submarki Xiaomi została wykonana w istnienie flagowy sposób. W końcu certyfikat IP68 oraz szklane plecki dotąd kojarzone były z najdroższymi smartfonami premium. Dlatego też nie mogę się przyczepić do Redmi Note 14 Pro+ 5G. Wszystko pasuje do siebie idealnie.
Niemniej zwracam uwagę na tendencje obudowy do łapania kurzu. Zwłaszcza szklany moduł aparatu chętnie zbiera pył. Tylne szkiełko Corning Gorilla Glass 7i przejawia skłonność do chwilowych zarysowań, lecz mocniejsze przetarcie obudowy niweluje problematykę. Dobrze odzwierciedla to poniższa fotografia.
Na wyposażeniu smartfona nie zabrakło przyzwoitych głośników stereo, Dual SIM’a (bez miejsca na kartę pamięci) oraz dobrego silnika wibracyjnego dbającego o haptykę. Szkoda że producent nie zdecydował się na dołączenie odpowiedniego zasilacza. W zamian użytkownik otrzymuje przewód USB typu C oraz etui. Akcesorium ochronne jest niezwykle przydatne, bo Redmi Note 14 Pro+ 5G wyślizguje się z dłoni.
Podczas moich testów zadowolony byłem z łączności średniaka z innymi urządzeniami. Nie tylko ze sprzętem Xiaomi, ale także z różnego rodzaju słuchawkami konkurencyjnych producentów takich jak.: Sennheiser, Samsung, JBL czy Apple. Komunikacja BT 5.4 nie sprawiała żadnych problemów. Podobnie jak Wi-Fi 6, sieć 5G czy chip NFC.
Pełnią szczęścia byłoby adaptacyjne odświeżanie, ale technologia LTPO nie trafiła do Redmi Note 14 Pro+ 5G. Smartfon stawia na odświeżanie z maksymalną wartością 120 Hz. Za wyświetlane treści odpowiada 6,67-calowy AMOLED CrystalRes z zakrzywieniami na krawędziach i rozdzielczością 1.5K. Smartfon dostarczany jest z fabrycznie naklejoną folią ochronną.
Poza tym maksymalna jasność wynosi do 3000 nitów w piku, pojawiła się obsługa HDR10+ oraz Dobly Vision, a o ochronę przedniego szkiełka dba Corning Gorilla Glass Victus 2. Po kilkunastu dniach spędzonych ze średniakiem nie zauważyłem prawdziwych rys. To dość dziwne, bo nie obchodziłem się z Redmi Note 14 Pro+ 5G jak z jajkiem.
W kwestii wyświetlacza producent przewiduje możliwość dostosowywania temperatur barw i schematu kolorów. Doceniam opcje personalizacji, bo nie wszyscy adwersarze Xiaomi o tym pamiętają. Podczas konfiguracji urządzenia warto postawić na tryb ciemny. Taki zabieg pozwoli zaoszczędzić cenne procenty baterii.
Pisząc o ekranie, muszę pochwalić działania czytnika linii papilarnych. Działał należycie, choć kamerka selfie już nie była tak precyzyjna. Zdarzało się, że wymagała 2-sekundowego zastanowienia lub niekiedy nieprawidłowo skanowała moją twarz. Przypuszczam jednak, że problem leży w oprogramowaniu. Ten temat poruszę jednak w jednym z kolejnych rozdziałów. Kiepska responsywność i nie zachwycająca wydajność zaburzyły moją ocenę Redmi Note 14 Pro+ 5G.
To dość nietypowe w sprzęcie tej klasy. Zarejestrowałem różnoraki czas ładowania Redmi Note 14 Pro+ 5G na takim samym zasilaczu (z PD 3.0) i to bez żadnej zmiany ustawień. Nie powinno się to wydarzyć ani razu, a wydarzyło się przynajmniej trzykrotnie. Producent poskąpił dedykowanej ładowarki i takie są tego konsekwencje. Szukanie oszczędności na siłę będzie mieć odzwierciedlenie w końcowej nocie.
Długość czasu ładowania miewał ponadto wpływ na długość pracy urządzenia z pojemnością 5110 mAh. Średni wynik ciągłego odtwarzania treści na portalu YouTube (na Wi-Fi) wynosił około 13 godzin. Zdarzały się też lepsze oraz gorsze wyniki. Niemniej wyczerpujące użytkowanie (benchmarki, wymagające gry) skutecznie ukraca zabawę o ± dwie godziny. Standardowe użytkowanie przekłada się na około 1.5 dnia pracy. Wynik dwóch dni też jest możliwy do osiągnięcia przy łaskawszym traktowaniu smartfona.
System od siebie podpowiada, co zrobić, aby zmaksymalizować czas na jednym ładowaniu. W ustawieniach znajdują się sugestie, podpowiedzi oraz dodatkowe funkcje ochrony. Można np. ustawić ładowanie z maksymalną wydajnością lub ze wskazaniem na optymalny procesor poboru energii.
Za procesy obliczeniowe odpowiada Qualcomm Snapdragon 7s Gen 3 z układem Adreno 810. Jednostka z Ameryki w teorii jest energooszczędna i solidna, ale praktyka z Redmi Note 14 Pro+ 5G pokazała coś innego. W testowanym egzemplarzu wielozadaniowością sterowało 12 GB RAM typu LPDDR4X, a pamięci na dane otrzymałem 512 GB w standardzie UFS 2.2. Nad wszystkim czuwał Android 14 z nakładką HyperOS. Xiaomi na swoich stronach sprzedażowych nie przyznaje się do długości wsparcia urządzenia (okres podobno ma wynieść 4 lata).
W przypadku telefonu za mniej więcej 2000 złotych wspomniane standardy należą raczej do końcówki zestawienia aniżeli do początku. Tylko przypominam, że Redmi Note 13 Pro 5G korzystał z takich samych standardów. Żeby było śmieszniej, to jeszcze wcześniejszy wariant urządzenia charakteryzował się tożsamą pamięcią. Trochę kiepsko, prawda?
Tak w wielkim skrócie wyglądają technikalia, ale co z pracą codzienną? Jest jeszcze gorzej. Liczyłem na dobrze zoptymalizowany telefon. I się przeliczyłem… Nieprzyjemnie użytkowało mi się Redmi Note 14 Pro+ 5G ze względu na liczne zawieszki, czkawki wydajnościowe i mizerną responsywność. Smużenie przy przewijaniu irytowało mnie najbardziej. Niemniej nie zanotowałem wyrzucania aplikacji z pamięci podręcznej.
Z grami wcale nie było tak źle. Nawet pomimo przeciętnej wydajności. Zdarzało mi się użytkować znacznie ciekawsze smartfony niż nasz bohater, ale wiele razy grałem też na gorszych jednostkach. Zagrywanie się w moje ulubione Teamfight Tactics (od Riot Games) nie przyczyniło się do utraty włosów z głowy. Nie licz jednak na świetną rozgrywkę w Diablo Immortal. Wymagające lokacje z mnóstwem przeciwników lubią porządnie przyciąć wyświetlany obraz.
Najwyższa zaobserwowana temperatura delikatnie przekraczała 40º C (poniżej znajdziesz ciut łaskawszy wynik). Taki scenariusz wystąpił pod sporym obciążeniem. W normalnych warunkach ciężko stworzyć takie okoliczności. Mimo wszystko nie jest to nierealne. Podczas ładowania temperatury były niższe, choć i tak potrafiły rozgrzać obudowę do nieprzyjemnego poziomu. Pamiętaj jednak, że nie korzystałem z zasilacza 120 W. Niewykluczone, że ładowanie z maksymalną mocą może również przyczynić się do tak wysokich wartości.
Redmi Note 14 Pro+ 5G jest dobrym smartfonem do zdjęć, ale z pewnymi ograniczeniami. Zacznę jednak od mocnych stron optyki. Najjaśniejszą gwiazdą specyfikacji jest aparat główny z matrycą 200 MP, OIS, rozmiarem 1/1,4″ i jasną przysłoną ƒ/1.65. Jest po prostu w punkt, a jego atrakcyjność rośnie wraz ze spadkiem ceny telefonu. To ta sama jednostka z siedmioma soczewkami, która trafiła do poprzedniej generacji modelu.
Oczko prowadzące potrafi wykonać świetną fotografię z dużą ilością szczegółów. Im więcej światła tym więcej detali. Redmi Note 14 Pro+ 5G całkiem dobrze radzi sobie również z gorszymi warunkami oświetlenia. Podkreślam słowo całkiem, bo do ideału sporo brakuje. W obydwu scenariuszach kolory są zbliżone do rzeczywistych, a kadry posiadają przyzwoity kontrast.
Gorzej wypada obiektyw ultraszerokokątny z matrycą 8 MP czy pomocniczy obiektyw z matrycą 2 MP. Pierwszy z nich przekłamuje barwy do bardziej kreskówkowych, a także odznacza się różnicą w kolorystyce w porównaniu do głównego sensora. Cechuje go znacznie mniejsza szczegółowość. Widać to doskonale podczas fotografowania zielonych obiektów (tam gdzie wymagana jest precyzja). Obiektywu makro nie brałem pod uwagę, bo po prostu jest.
Kilka słów o trybie nocnym. Rzadko udawało się, by był naprawdę przydatny. Po wykonaniu serii zdjęć zapewne wybierzesz odpowiednie, ale nie licz na poprawne działanie przy pierwszej próbie. Zwracam ponadto uwagę na potężne flary, które pojawiały się przy punktowym oświetleniu. Fotografie wykonane po zmroku nie są najmocniejszą stroną urządzenia.
W szeregach zaplecza fotograficzne brakuje teleobiektywu z prawdziwego zdarzenia. Konkurencja coraz częściej oferuje taki aparat. Na otarcie łez pojawiło się 4-krotne przybliżenie bezstratne w najważniejszej jednostce (informacja ze strony producenta). To w zupełności wystarcza. Dlatego przejdźmy dalej.
Bardzo przypadła mi do gusta kamerka selfie z matrycą 20 MP. Potrafi wykonać świetne zdjęcia z całkiem dużą ilością szczegółów. Jeszcze lepiej wypada tryb portretowy. Nie wzbudził we mnie żadnych zastrzeżeń, za co należy się spory plusik.
Oferowane nagrywanie osiąga maksymalną rozdzielczość 4K przy zachowaniu 30 kl./s. Chyba że chcesz skorzystać z OIS podczas kręcenia wideo, wtedy musisz zadowolić się maksymalnie 1080p przy 60 kl./s. Brakuje też możliwości bezpośredniego przełączenia się pomiędzy oczkiem głównym, a szerokim kątem.
Specyfikacja średniaka Xiaomi na papierze wygląda rewelacyjnie. Naprawdę ciężko jest się do niej przyczepić. Ale przyszła pora na testowanie i Redmi Note 14 Pro+ 5G pokazał swoje prawdziwe oblicze. Co prawda, ekran jest naprawdę przyjemny, a szybkość ładowania 120 W robi wrażenie. Mimo wszystko producent nie dorzuca zasilacza do zestawu, a dowolność działania baterii wraz z długością czasu pracy mocno frustrują.
Naszemu bohaterowi z pewnością przyda się potężna aktualizacja, która poprawi liczne niedociągnięcia. W obecnym stanie nie poleciłbym zakupu smartfona. Po pierwsze przejawia on irytujące problemy. Po drugie wiem, że jego cena jeszcze mocniej spadnie i wtedy dopiero średniak będzie znacznie lepszym wyborem.
Zakupu Redmi Note 14 Pro+ 5G odradzałbym zwłaszcza użytkownikom poprzedniej wersji telefonu. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że to bliźniacze modele bez większych różnic. Niewielki wzrost pojemności baterii (w sumie nieodczuwalny) w zamian za ładowarkę w pudełku? Kiepski pomysł.
Obecność rozwiązań AI też nie ratuje sytuacji. Niby istnieją i w teorii są pomocne, ale nie przydały mi się ani razu w praktyce. Sztuczną inteligencją grają obecnie wszyscy producenci, więc to też żaden argument. Tylko nieliczni z nich naprawdę wykorzystują je z głową. Sam fakt korzystania z AI nie robi już na mnie wrażenia w 2025 roku.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Funkcja Circle to Search to bardzo wygodna opcja w Obiektywie Google, z której korzysta wielu…
RPG z otwartym światem został objęty fantastycznym rabatem w wysokości 91%. Dla kupujących oznacza to,…
OPPO Find X8 Ultra może namieszać na rynku flagowców podobnie jak OPPO Find N5. Najmocniejszy…
Sprzedaż smartfonów w Europie nareszcie idzie w górę. Przy okazji możemy zobaczyć, jakie telefony najchętniej…
OnePlus Watch 2R za 580 złotych w promocji to najlepszy smartwatch z WearOS, jaki możesz…
vivo powróciło do Polski, dlatego warto śledzić poczynania tego producenta. Jego najnowszy smartfon vivo V50…