OnePlus Nord 3 / fot. gsmManiaK
Od dokładnie 10 lat jestem Redaktorem gsmManiaKa, co jest najdłuższym etapem mojej zawodowej kariery. W tym czasie miałem w rękach telefony i inne urządzenia, których nie zapomnę do końca mojego maniaKalnego życia. Wykorzystam więc prywatną okazję do przedstawienia TOP-10 najciekawszych smartfonów, które miałem okazję poznać „w pracy”.
Spis treści
Dokładnie 22 kwietnia 2015 roku na łamach gsmManiaKa pojawił się mój pierwszy artykuł. Jak łatwo zauważyć, od tamtej pory minęło już 10 lat. Muszę dodać, pięknych lat. Wiele się przez ten czas nauczyłem, wiele artykułów napisałem (zbliżam się do 10000), a do tego poznałem mnóstwo niezwykłych ludzi, których teraz gorąco pozdrawiam.
Przez ten okres miałem także wiele okazji do sprawdzenia czy też przetestowania telefonów, które pamiętam do dziś. Uwierz mi, że łącznie było ich tak dużo, że te obecne w mojej pamięci do teraz są na swój sposób wyjątkowe. Korzystając więc z nadarzającej się okazji, postanowiłem przedstawić Ci najciekawszych smartfonów, które poznałem w „w pracy” w ciągu mojej 10-letniej działalności.
Oczywiście przez ten czas widziałem też wiele telefonów koncepcyjnych, które swoimi możliwościami wchodziły na zupełnie inny poziom. Podejrzewam, że większość naszych Czytelników spodziewa się właśnie ich w moim zestawieniu. Uznałem jednak, że nie chcę opierać tej listy na urządzeniach, które nigdy nie trafiły do sprzedaży lub były tylko eksperymentem. Znajdzie się tutaj jednak wyjątek od przyjętej przeze mnie zasady.
Jednym z pierwszych typowo koncepcyjnych telefonów, które miałem okazję bezpośrednio poznać, był Xiaomi Mi Mix Alpha. Niewiele osób na ziemi mogło go kupić, a jeszcze mniej rzeczywiście to zrobiło. Do Polski urządzenie go przybyło na tymczasową wizytę w listopadzie 2019 roku, przy okazji otworzenia kolejnego Mi Store w Warszawie.
Xiaomi Mi Mix Alpha był tak ekskluzywny, że nikt z przybyłych nie mógł to dotknąć. Tak, dziennikarze, blogerzy, YouTuberzy także nie. Pan z obsługi był jedynym uprawionym do korzystania z tego urządzenia, pokazując go do zdjęć. To i tak dobrze, bo zazwyczaj przebywał w specjalnej gablocie, a to nie sprzyjało fotografowaniu.
Największe wrażenie w Xiaomi Mi Mix Alpha robił oczywiście ekran. Zajmował on nie tylko cały front i boki, ale także ok. 80% tylnego panelu. Kiedyś używaliśmy zwrotu „cały jest ekranem” w przypadku pierwszych wąskoramowych smartfonów. Przy Xiaomi Mi Mix Alpha wyglądali oni jednak jak mało atrakcyjni kuzyni. Co prawda sam telefon był przede wszystkim popisem możliwości technologicznych, a nie realnym produktem, ale i tak robił piorunujące wrażenie.
Sam artykuł na temat Xiaomi Mi Mix Alpha miał blisko 100 tys. odsłon, za co dziękuję wszystkim jego Czytelnikom. Wrzuciłem też na swój YouTube krótki film z prezentacją tego modelu (widzisz go powyżej) i jest to najchętniej oglądany u mnie materiał: liczba odsłon wynosi 35 tys. Nie jest to jakoś wybitnie dużo, ale ja tak naprawdę nie prowadzę żadnego kanału, wrzucając tam głównie filmiki z testowanych produktów, więc mogę to uznać za swój drobny sukces. 😉
Od samego początku mojego realnego zainteresowania telefonami aż do dziś bardzo sobie cenię telefony, które cechują się jak najlepszym stosunkiem jakości do ceny. Choćby z tego powodu wiele lat temu stworzyłem zestawienie najbardziej opłacalnych smartfonów, który regularnie odświeżam, a nasi Czytelnicy ponadprzeciętnie czytają. Oficjalnie mogę powiedzieć, że to najlepiej czytający się artykuł na łamach gsmManiaKa w historii, który łącznie z aktualizacjami ma ok. 21,4 mln odsłon.
Przez te moich 10 lat na rynek trafiło mnóstwo modeli, które zasłużyły na miejsce w tym zestawieniu. Najbardziej w pamięć zapadł mi jednak Xiaomi Mi 9. Gościłem na jego polskiej premierze i do dziś pamiętam ten szok po ujawnieniu jego cen w Polsce. Te były praktycznie takie same jak w Chinach, co było i ciągle jest ewenementem. Xiaomi znokautowało wtedy konkurencję i nie miałem co do tego żadnych wątpliwości.
To jednak było w 2019 roku. Później tanie Xiaomi odeszło w zapomnienie, gdyż producent podjął próbę uczynienia z Xiaomi markę premium. Dawną drogą podąża dziś submarka POCO. Wyniki tego eksperymentu bywają różne, ale nie o tym jest ten artykuł.
Nie uwierzę, że nigdy nie robiła na Tobie wrażenia Motorola RAZR V3 lub dowolny telefon z klapką. Swego czasu były one popularne. Gdy byłem dużo młodszy, widziałem coś niesamowicie fajnego w możliwości rozłączenia się z kimś po zamknięciu telefonu z charakterystycznym kliknięciem.
Miałem to szczęście, że w 5 roku mojej działalności na gsmManiaKu na rynek trafiła unowocześniona Motorola RAZR, a ja miałem okazję uczestniczyć na jej premierze w Londynie. Jasne, nie okazał się to sprzęt idealny, lecz sama idea wskrzeszenia kultowego już wyglądu na nowoczesną modłę okazała się strzałem w dziesiątkę. Do dziś Motorola rozwija ten projekt, a już wkrótce na rynek trafi kolejna generacja RAZR. Nie mogę się doczekać!
Kolejną Motorolą, którą bardzo miło zapamiętałem, jest Motorola Moto X Style. Swego czasu poleciłem jej zakup mojemu rodzonemu bratu, co chyba jednoznacznie świadczy o szczerej rekomendacji, prawda? Poza tym to tylko pozornie był telefon jak każdy inny. Potwierdzi to każdy, kto miał ją kiedykolwiek w rękach.
Szczególne wrażenie robiły jej wymienne plecki, więc w razie czego dało się odświeżyć Moto X Style bez większego wysiłku. Ja sam byłem szczególnie zachwycony wersją bamboo. Bardzo doceniałem też metalową ramkę, a także zachwycająco dobre spasowanie całego urządzenia.
Mój brat nie rozstał się z Motorolą Moto X Style dobrowolnie. Charakterystyka jego ówczesnej pracy doprowadziła do bolesnego zderzenia się jej ekranu z betonem. Pękł nawet panel dotykowy, przez co sam telefon trafił do szuflady, gdyż naprawa po dwóch latach użytkowania była już nieopłacalna. Moto X Style nie została jednak wyrzucona i gdy tylko mam okazję, po prostu biorę ją w swoje dłonie i przypominam sobie jej dawną doskonałość.
Zawsze byłem fanem telefonów LG. Tuż po moim pojawieniu się w Redakcji gsmManiaK.pl na rynek trafił LG G4. Do dziś żałuję, że ostatecznie nie został on moim prywatnym smartfonem, nawet mając w pamięci jego późniejsze problemy.
Od 2015 roku aż do smutnego upadku LG Mobile firma ta wprowadziła wiele różnych modeli, które mniej lub bardziej zostały w mojej pamięci. Chciałbym tutaj omówić taki, który zaciekawił mnie najbardziej, ale nie mogę się zdecydować. Dlatego też przyjmijmy, że miejsce w TOP-10 należy się ogólnie LG za to, co ta firma próbowała zmienić w moim maniaKalnym życiu.
Wśród wyraźnych faworytów, poza wspomnianym LG G4, wyróżniłbym LG V10, LG V30 oraz LG Wing. Być może nie były one tymi najlepszymi na rynku, lecz przynajmniej miały w sobie „to coś”, co wyróżniało je na tle konkurencji. Prywatnie sam postawiłem na LG Velvet, który swego czasu mnie zachwycił. Czym? Choćby świetną jakością wykonania, wodoszczelnością, bogatym wyposażeniem i przede wszystkim możliwością podłączenia dodatkowego ekranu.
Teraz, skoro LG Mobile już nie ma, to mogę chyba powiedzieć, że to był mój ulubiony producent telefonów. Nie zawsze byłyby one moim pierwszym wyborem zakupowym, ale za próbę wprowadzenia polotu i finezji w tym smutnym czasami rynku LG ma mój dożywotni szacunek.
Jeśli ktoś spodziewał się tego telefonu w moim zestawieniu, to gratuluję, bo to zdecydowanie nie jest oczywisty wybór z mojej strony. Większość naszych Czytelników już pewnie nie pamięta, że istniał taki model jak Alcatel Idol 4. Do dziś pamiętam, jak bardzo liczyłem na to, by był on tylko początkiem ambitnej historii firmy Alcatel na rynku mobilnym.
To, co mi szczególnie utknęło w pamięci w przypadku Idola 4, to najlepsze wtedy głośniki stereo na rynku. Tak, w telefonie, który był średniakiem. Grały one ponadprzeciętnie, a do tego były niesamowicie głośne. Na dodatek położono je na froncie smartfona, więc były one skierowane ku użytkownikowi, jak w najlepszych modelach od HTC (czy ewentualnie Sony).
Fajnym pomysłem było także dorzucenie specjalnego, programowalnego przycisku Boom Key, który wykonywał jedno z wielu przypisanych mu zadań. Kolejny ciekawy krok to wsparcie dla gogli VR, które w tamtym czasie zyskiwały na popularności.
Niestety, Idol 4 nie okazał się zakładanym przełomem, a po paru dodatkowych próbach Alcatel mocno puścił z tonu. Żałuję tego do dziś, bo spodziewałem się przynajmniej małej rewolucji na rynku średniaków.
To, czego Alcatel nie osiągnął w średniakach, Huawei prawie zrobił we flagowcach. Chyba nie ma ManiaKa, który nie pamięta o tym, jak Huawei P30 Pro zrobił bezpośredniej konkurencji jesień średniowiecza.
Huawei P30 Pro pozamiał przede wszystkim aparatem fotograficznym. Teleobiektyw z 5-krotnym zoomem optycznym i 10-krotnym hybrydowym zapewniał taką jakość zdjęć z przybliżeniem, że przez długi czas nikt nie mógł mu w tym dorównać. Matryca SuperSpectrum o bardzo wysokiej czułości (ISO do aż 409600) sprawiała dodatkowo, że ten telefon wręcz widział w ciemnościach. Tryb nocny, po raz kolejny udoskonalony, okazał się rewolucją w mobilnej fotografii, z której dobrodziejstw korzystamy do teraz.
Wszystko to doprowadziło do tego, że Huawei P30 Pro był także gorąco polecany nawet kilka lat po swojej premierze, zwłaszcza jako najlepszy telefon do zdjęć. Nie kłóciłbym się z tym jakoś wybitnie rok czy nawet dwa po jego rynkowym debiucie, ale w oczach niektórych szczęśliwych użytkowników nawet znacznie później ten smartfon był jedynym i niezastąpionym. Nigdy wcześniej i nigdy później nie spotkałem się z takim zjawiskiem.
Z drugiej strony znam osobę, która sporadycznie korzysta z Huawei P30 Pro do dziś, więc musi być w nim coś wyjątkowego.
Każdy z nas marzy o odnalezieniu ideału telefonu. Nie każdemu to jednak wychodzi. Ja mam jednak to szczęście, że trafiłem na OnePlus 13, który jest moim prywatnym smartfonem od kilku tygodni. W tej sytuacji musiał on wręcz trafić do tego zestawienia.
Postanowiłem jednak nie poświęcać temu wątkowi więcej miejsca, gdyż całkiem niedawno napisałem porównanie OnePlus 13 z moim poprzednim telefonem. Wymieniłem tam wszystkie te cechy, które pozwalają mi na określanie go moim ideałem, więc nie będę się tutaj powtarzał. Zachęcam do lektury.
Wcześniej ideałem mojego telefonu był Samsung Galaxy S7 Edge, jednak w przeciwieństwie do OnePlus 13 nie wylądował on na stałe w mojej kieszeni. Wspominam go jednak do dziś i ciągle żałuję, że z różnych powodów nie udało mi się go kupić, gdy jeszcze miałem taką okazję.
Galaxy S7 Edge miał chyba wszystko, czego oczekiwałem od telefonu w tamtym okresie. W swoim artykule sprzed trzech lat napisałem:
Genialny ekran AMOLED, najlepszy aparat w smartfonie, dobry procesor (Exynos wtedy był w świetnej formie), solidna bateria z ładowaniem bezprzewodowym, IP68, kompletnie wyposażenie, ciągle rozsądne gabaryty i fizyczny przycisk domowy z czytnikiem linii papilarnych — to były największe zalety Galaxy S7 Edge.
Wszystko to sprawiało, że Samsung Galaxy S7 Edge bardzo wolno się starzał. Do tego miał okazję bardzo mocno stanieć, czasami nawet do poziomu średniaków. Z tych wszystkich powodów zostanie on w mojej pamięci na długo.
Dodam jeszcze, że później zostałem użytkownikiem Samsunga Galaxy Note 9, który także zyskał moją sympatię. Czy tak dużą, jak Samsung Galaxy S7 Edge? Trudno mi to jednoznacznie powiedzieć.
Na sam koniec chciałbym wspomnieć więcej nie tyle o samych telefonach, a bardziej o podróży, w której mi towarzyszyły. Jak pewnie niektórzy nasi Czytelnicy pamiętają, miałem okazję uczestniczyć w OnePlus TECHtrip: 8-dniowej podróży po trzech bałkańskich krajach. Nie chcę się chwalić czy popisywać, ale przez 10 lat reprezentowałem gsmManiaKa na niezapomnianych wyjazdach zagranicznych do wielu różnych, pięknych miejsc. Jednak wyjazd na Bałkany z OnePlus był jedyny w swoim rodzaju.
Tuż po wyjeździe opublikowałem artykuł podsumowujący OnePlus TECHtrip. Wtedy byłem na świeżo po wyjeździe, więc zapoznanie się z tym wpisem jest lepszym pomysłem niż bawienie się we wspominki tutaj.
W tej niezwykłej wyprawie, poza uwielbianymi przeze mnie ludźmi (pozdrawiam ciepło całą czwórkę!), towarzyszyły mi OnePlus Nord 3 oraz OnePlus 11. Uwierz mi na słowo, że 8 dni w rejonie, w którym każdego dnia temperatura powietrza przekraczała 30 stopni, a słońce parzyło wręcz od rana do nocy, to najbardziej wymagający test dla telefonów. I moim zdaniem oba modele OnePlus spisały się genialnie. Już po tym wyjeździe OnePlus 11 został moim prywatnym telefonem, co mówi samo za siebie.
Na sam koniec niniejszego artykułu chciałem podziękować wszystkim Czytelnikom gsmManiaKa, który na przełomie tych 10 lat doceniali i doceniają moją pracę, a także czekają na kolejne moje artykuły. Nie zapominam też o krytykach, bo również dzięki nim staję się lepszy w tym, co robię.
Wszystkim innym dziękowałem już na moich portalach społeczniościowych, więc nie będę się już więcej produkował. Dzięki za przeczytanie tego artykułu i zachęcam do zapoznania się z każdym kolejnym.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
vivo Pad 5 Pro kosztuje nieco ponad 1500 złotych, a oferuje flagowy procesor i może…
Premiera vivo Watch 5 już za nami. Smartwatch oferuje kapitalny czas pracy na baterii i…
HMD Skyline 2 ma zadebiutować na początku III kwartału 2025 roku. Telefon będzie następcą jednego…
iQOO Z10 Turbo i Turbo Pro debiutują za tydzień. Oba telefony cechuje wielka bateria i…
Tego RPG kupicie teraz taniej w jednym z popularnych sklepów internetowych. The Surge to wymagająca…
Pojemna bateria 6300 mAh, szybkie ładowanie 80 W, a do tego Snapdragon 8+ Gen 1…