OnePlus 11 / fot. gsmManiaK
OnePlus 11 dostał nową aktualizację. Ten podwójny ex-flagowiec będzie wspierany przez kolejne 3 lata, a mimo to już teraz nie da się go kupić w oficjalnych sklepach. Szkoda, bo tego typu telefony byłyby przez klientów kupowane na potęgę, kosztem nowszych średniaków. I moim zdaniem to sprawia, że topowe niegdyś modele za szybko znikają z rynku.
Spis treści
Być może kojarzysz, że całkiem niedawno zmieniłem telefon. OnePlus 11 ustąpił miejsca OnePlus 13. Nie dokonałem jednak tego przeskoku dlatego, że mojemu poprzedniemu smartfonowi czegoś brakowało. Myślę nawet, że dwa lata po premierze ciągle nie ma się on czego wstydzić i sprawiać frajdę z użytkowania.
Sporo pomaga w tym to, że telefon ten ciągle jest wspierany przez producenta (i jeszcze długo będzie). Całkiem niedawno trafiła na niego nowa aktualizacja oprogramowania. Aż zacząłem się zastanawiać nad tym, czy warto byłby kupić OnePlus 11 w 2025 roku, gdyby tylko był normalnie dostępny w sprzedaży.
Oficjalną listę zmian, w języku angielskim, widzisz na zrzucie ekranu poniżej. W telegraficznym skrócie: dodano nowe opcje w folderach, poprawiono animacje powiadomień i szybkich ustawień, ulepszono Wi-Fi i wprowadzono świeże, marcowe łatki zabezpieczeń Androida. Ulepszono więc OnePlus 11, zapewniając przy okazji wyższy poziom bezpieczeństwa.
Gdy OnePlus 11 kończył swój sprzedażowy żywot, kosztował niecałe 2500 złotych za mocniejszy wariant 16/512 GB. Opcja 8/128 GB wymagała wydania lekko ponad 2000 złotych. Teraz OnePlus 11 mógłby spokojnie wisieć w sklepach z cenówką 1500-2000 złotych i w takim układzie walczyłby o miejsce w Twojej kieszeni z OnePlus Nord 4.
Chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że pod kątem samej specyfikacji technicznej dwuletni już OnePlus 11 ciągle daje radę. Procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 jest nawet trochę mocniejszy niż Snapdragon 7+ Gen 3, który napędza nowsze superśredniaki pokroju właśnie OnePlus Nord 4. Znam też wiele modeli, które pod kątem mocy ustępują dwuletniemu OnePlus 11, choć zostały wydane znacznie później i kosztują niemałe pieniądze.
O ile bardzo lubię tego średniaka, tak w bezpośrednim starciu z podwójnym ex-flagowcem nie ma on większych szans. Poza większą baterią praktycznie we wszystkim jest gorszy, mniej lub bardziej. Starszy kuzyn ma jeszcze lepsze podzespoły, wyraźnie lepsze zaplecze fotograficzne i bardziej zaawansowany technologicznie ekran, przede wszystkim dzięki odświeżaniu LTPO.
Wszystkie te przewagi wynikają z tego, że OnePlus 11 pełnił rolę flagowca. Miał więc wszystko, co w dniu premiery producent chciał lub mógł zaoferować. Tymczasem średniaki, nawet dużo nowsze, najczęściej są owocami kompromisów, na które twórcy musieli pójść, jeśli chcieli zaoferować swoje urządzenie za rozsądne pieniądze. No dobra, czasami firmy przesadzają i sprzedają swoje średniaki za nierozsądne pieniądze, ale wtedy nikt ich nie kupuje.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że tak długie utrzymywanie na rynku jednego modelu telefonu nie jest opłacalne dla jego producenta, a także dla producentów części. Smartfony wymieniamy dużo częściej niż lodówki, telewizory czy pralki, więc w ich przypadku sprzedaż urządzeń wypuszczonych pierwotnie na rynek parę lat wcześniej ma dużo więcej sensu.
Jeśli dany telefon miałby być dużo dłużej w przebiegu, musiałby być też ciągle produkowany na bieżąco. W końcu producent nie stworzy za jednym zamachem zapasu na lata. Nie ma to sensu, choćby przez naturalny proces degeneracji baterii.
Z drugiej strony jakoś dziwnie się czuję, gdy mam w rękach smartfon, który ciągle dostaje aktualizacje i ma je dostawać jeszcze przez dłuższy czas, a jednak nie da się go już normalnie kupić w sklepie. OnePlus 11 ma być wspierany aż do 2028 roku, a od 2024 roku nie jest dostępny od ręki w autoryzowanych kanałach sprzedaży. Aktualnie Ceneo widzi kilka ofert na krzyż i to praktycznie od samych importerów.
Sam bardzo chętnie kupiłbym OnePlus 11 za jakieś 1500 złotych, gdyby dwa lata po premierze dało się upolować w sklepie świeżo wyprodukowany egzemplarz. Tego typu ex-ex-flagowce byłyby prawdziwymi zamiataczami i zapewne zdominowałyby nasze zestawienie najbardziej opłacalnych telefonów na rynku. I pewnie właśnie dlatego nie są już one dostępne. Kto by wtedy kupił nowszego średniaka, który dla jego producenta jest bardziej opłacalny?
https://www.gsmmaniak.pl/1543679/jaki-telefon-kupic-oplacalne-smartfony-w-najlepszych-cenach-2025/
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Wygląda na to, że coraz pewniejszym jest premiera tego ciekawego urządzenia. Składany Apple iPhone Fold…
Do premiery "nowej generacji" flagowców, które będą wyposażone w nowego Snapdragona, pozostało jeszcze trochę czasu.…
Xiaomi jest nowym liderem chińskiego rynku smartfonów. Udało im się wyprzedzić Huawei i dzięki potężnemu…
iQOO Z10x debiutuje w cenie, która kpi sobie z całej konkurencji. Przy nim nawet CMF…
HONOR Magic 8 Pro znów powalczy o tytuł najważniejszego smartfona do zdjęć na rynku. Jego…
Samsung Galaxy Watch 8 Classic przywróci smartwatchom koreańskiego producenta kultowy element, za którym fani tak…