Motorola Edge 60 Fusion / fot. gsmManiaK
Motorola Edge 60 Fusion jest już u mnie na testach wystarczająco długo, bym mógł podzielić się moją opinią na temat tego telefonu. Jego cena lekko przekracza poziom 1500 złotych, więc trafia na mocnych konkurentów. Czy Motorola Edge 60 Fusion jest najlepszym smartfonem w swoim budżecie?
Spis treści
Motorola Edge 60 Fusion to kolejny przedstawiciel całkiem udanej rodziny Fusion w znakomitej serii Edge od legendarnej Motoroli. Czy ten konkretny model wart jest Twoich pieniędzy? Jego cena u autoryzowanych sprzedawców to 1599 złotych. Aktualnie smartfon ten jest dostępny w ofertach operatorskich, ale na szczęście da się go kupić także za gotówkę, bez żadnej umowy.
Ustalona przez Motorolę i partnerów kwota wydaje się w pełni adekwatna do tego, co dostajemy w specyfikacji, przynajmniej na start. Poza tym widzę w Edge 60 Fusion niezwykły potencjał promocyjny, gdyż poprzednicy tanieli wręcz na potęgę. Nie przedłużając, zachęcam Cię do zapoznania się z moją opinią o Motoroli Edge 60 Fusion.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 73 x 161 x 8.3 mm |
Waga | 180 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM lub eSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2025, kwiecień |
Ekran | |
Typ | pOLED 6.67'', rozdzielczość 2712x1220, 446 ppi, 120 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | MediaTek Dimensity 7300 |
Procesor | 2.5 GHz, 8 rdzeni |
GPU | Mali-G615 MC2 |
RAM | 8 GB |
Bateria | 5200 mAh |
Obsługa kart pamięci | TAK |
Porty | USB (2.0 typu C) |
Pamięć użytkowa | 256 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android |
Łączność | |
Transmisja danych | 5G |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac/ax (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast |
GPS | A-GPS, GLONASS, Galileo |
Bluetooth | v5.4, A2DP, LE |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 50 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s, lampa błyskowa |
Dodatkowy | 32 MP, wideo 4K (3840x2160) |
Od pewnego czasu Motorola trzyma się jednego języka stylistycznego, do którego zdążyłem się już przywiązać, a nawet polubić. Motorolę przypominają siebie nawzajem, a jednocześnie nie są podobne do konkurencji.
Do testów trafiła mi się Motorola Edge 60 Fusion w kolorze Amazonite, czyli jakby mieszankę turkusu z pewnym odcieniem zieleni. Wykończenie tego wariantu określiłbym jako gumowane. Lubię to tworzywo sztuczne, gdyż podnosi ono poziom przyczepności telefonu do dłoni, a co za tym idzie, daje większą pewność w czasie korzystania z niego przy pomocy jednej dłoni. Sprawia ono także wrażenie solidnego, a do tego niełatwo się brudzi.
Ramkę Edge 60 Fusion wykonano także z plastiku, co raczej nie zaskakuje. Trochę jednak szkoda, bo znam podobnie wycenione smartfony, które mają w sobie dużo więcej metalu. Nie będę się jednak przesadnie tego czepiał, gdyż Motorola i tak stworzyła ponadprzeciętnie odporne urządzenie. Motorola Edge 60 Fusion posiada certyfikat MIL-STD-810H, który to potwierdza. Świetną sprawą jest także pełna wodoszczelność, zgodna z normą IP69. To rzadkość w średniakach.
Rozkład poszczególnych elementów jest bardzo typowy. Na górze mamy tylko jeden z mikrofonów, a na dole miejsce na karty SIM i kartę pamięci, USB-C oraz jeden z głośników multimedialnych. Lewa krawędź jest pusta, a prawa skrywa przycisk zasilania oraz dwa osobne przyciski do regulacji głośności. Są one położone w wygodnym miejscu i mają dobry skok.
O ile Motorola kojarzy mi się z dobrze działającymi smartfonami, tak nie zawsze idzie to w parze z ponadprzeciętnie mocnymi procesorami. Wiele zależy tak naprawdę od konkretnego modelu. Motorola Edge 60 Fusion dostała procesor MediaTek Dimensity 7300, z rdzeniami Cortex-A78 oraz układem graficznym Mali-G615 MP2. Od jego rynkowej premiery minął rok.
Wzrost wydajności rok do roku wynosi mniej niż 15%, więc trudno tu mówić o jakiejś brawurze. Jest to szczególnie zauważalne, gdy spojrzy się na osiągi konkurentów. Absolutny król mocy wśród telefonów za lekko ponad 1500 złotych, OnePlus Nord 4, w takim AnTuTu wykręca niemal dwukrotnie wyższy wynik. Edge 60 Fusion jest więc daleko do rekordzistów. Trochę smuci mnie też to, że nowy model dostał 8 GB RAM i 256 GB pamięci, gdy poprzednik miał 12/512 GB.
Jak zawsze Motorolę ratuje jej świetna optymalizacja systemu, czyli Androida bez zbędnych zapychaczy. Dzięki niej telefon działa płynnie i z zadowalającą szybkością, radząc sobie bez problemu ze znakomitą większością zadań. Da się na nim także pograć w dobrze wyglądające gry. Nie ma się co jednak oszukiwać: Motorola Edge 60 Fusion nie będzie aż tak odporna na upływ czasu, jak rywale z wyraźnie mocniejszymi procesorami.
MediaTek Dimensity 7300 może i nie jest demonem wydajności, lecz jest za to ponadprzeciętnie energooszczędny. Solidna bateria 5200 mAh zapewnia świetny czas pracy. Nie ma opcji, by udało Ci się rozładować Edge 60 Fusion, o ile nie grasz 24/7 lub też nie jesteś fanem mobilnej fotografii, który całe dnie spędza na robieniu zdjęć w jasne, ciepłe dni. Ja sam ładowałem tę Motorolę co każdą noc, lecz nie z konieczności. Zawsze zostawało mi mniej więcej 40% stanu naładowania.
Gdy już Motorola Edge 60 Fusion padnie, to z pomocą przyjdzie jej szybkie ładowanie przewodowe 68W. Wystarczy tylko 45 minut z ładowarką, by smartfon wrócił do pełni sił. Niestety, samego zasilacza w zestawie nie znajdziesz. Taki mamy klimat. Na szczęście znalazłem u siebie ładowarkę od Motoroli, ale nie każdemu może się to udać.
Aparat dla wielu ManiaKów jest jednym z najważniejszych elementów wyposażenia współczesnego telefonu. Motorola przykłada do tego aspektu coraz większą wagę, dzięki czemu widać wyraźny postęp w fotograficznych możliwościach jej telefonów. Czy tą drogą poszła też Motorola Edge 60 Fusion?
Na tylnym panelu znajdziemy podwójny aparat, choć telefon udaje, że ma je trzy (dioda LED jest diodą LED). To, co wydaje się dodatkowym aparatem, jest tak naprawdę czujnikiem światła. Podstawowy sensor to 50-megapikselowy Sony Lytia 700C o rozmiarze 1/1.55″ przy 1.0µm i jasności f/1.88, wspierany przez optyczną stabilizację obrazu. Jest też obiektyw ultraszerokokątny 13 MP (1/3.0″) o polu widzenia 120 stopni. Dla fanów selfie i wideorozmów przygotowano kamerkę 32 MP z nagrywaniem w 4K.
Podstawowy aparat Edge 60 Fusion robi zdjęcia w pełni adekwatne do jego klasy cenowej. Ładnie prezentują się kolory, a szczegóły odwzorowane są zgodnie z oczekiwaniami. Widać cyfrowe przetworzenie, lecz to akurat nowa. Znakomita jest rozpiętość tonalna. Dwukrotne przybliżenie cyfrowe daje radę. Jest to więc typowo średniopółkowy poziom, z którego większość użytkowników powinna być zadowolona.
Zaskakująco udane okazały się zdjęcia wykonane jednostką ultraszerokokątną. Obrazki są ostre, a szczegółowość na pierwszym planie jest ponadprzeciętna. Naprawdę, jestem z nich więcej niż zadowolony, a tego się nie spodziewałem. W końcu mamy tutaj tylko 13 MP i przeciętny rozmiarowo sensor.
Ten konkretny obiektyw skrywa także kolejną niespodziankę: wsparcie dla autofocusa. Dzięki niemu Motorola Edge 60 Fusion wykonuje niezłe jakościowo zdjęcia makro, więc na wyposażeniu nie są potrzebne zbędne oczka po 2 MP. Sami zobaczcie, jak uroczo wygląda moja bestia na tego typu fotografii:
Filmy Motorola Edge 60 Fusion rejestruje w 4K, do 30 klatek na sekundę. Dwa razy więcej dostaniemy w rozdzielczości Full HD. Przełączać można się między dwoma obecnymi tutaj obiektywami w czasie nagrywania, lecz nie dzieje się to w sposób idealnie płynny. Ba, sama aplikacja lubi sobie także pomyśleć w różnych innych sytuacjach. Tu widzę pole do poprawy, bo samo wideo jest na taką szkolną czwórkę.
Samopstyki z Edge 60 Fusion mogą się podobać. No, chyba że ktoś ma równie niewyjściową facjatę, jak ja. 😉
Skoro już omówiliśmy kluczowy aspekt wyposażenia plecków Motoroli Edge 60 Fusion, to spójrzmy teraz na jej front. Ten w ponad 91% wypełniony jest przez wyświetlacz, dzięki czemu ten smartfon wygląda jak flagowiec. Dodatkowo podkreślają to zagięte krawędzie, które kojarzą się bardziej z urządzeniami premium. Tak, wiem, kiepsko się na to przykleja szkła czy folie. To jednak nie ma nic wspólnego z elementami wizualnymi.
Zastosowania przez Motorolę matryca to 6,67-calowy P-OLED. Rozdzielczość 1220p zapewnia znakomitą ostrość wyświetlanych treści, przy 446 punktach na cal. Mamy także odświeżanie w maksymalnie 120 Hz, działające łopatologicznie. Ustawić możesz sztywne 60 Hz lub 120 Hz (w tym drugim przypadku dana aplikacja musi wpierać podkręcone odświeżanie), ewentualnie zdać się na działanie automatu. Ten dodatkowo potrafi włączyć 90 Hz. To podstawowe, ale powszechne rozwiązanie w średniakach.
Motorola przygotowała w Edge 60 Fusion trzy główne tryby wyświetlania kolorów. Naturalny jest zalecany, gdyż znakomicie pokrywa najważniejszą dla telefonów paletę barw sRGB. Promienny podkręca kolory na całkiem rozsądnym poziomie, jeśli ktoś tak lubi. Żywy moim zdaniem już wyraźnie przesadza, a domyślnie ustawia także niższą temperaturę barwową. Na szczęście to też da się zmienić.
Producent deklaruje jasność na poziomie do nawet 4500 nitów, choć w naturalnych scenariuszach powinno być to do 1500 nitów. W rzeczywistości niewiele do tego poziomu brakuje. Ekran Edge 60 Fusion pozwala na całkiem komfortowe przeglądanie treści nawet w dość mocnym słońcu. Problem jest w tym, że z bliżej nieznanego mi powodu czujnik światła potrafi obniżyć jasność zupełnie bez powodu, nawet jeśli poziom nasłonecznienia nie zmienił się ani trochę. Da się to pewnie rozwiązać aktualizacją.
Wyposażenie w Edge 60 Fusion i zastosowane standardy łączności są zadowalająco nowoczesne i spełniają swoje zadanie. Nie zauważyłem żadnych problemów w działaniu Wi-Fi, sieci komórkowej, Bluetooth, NFC, GPS itd. Co prawda zabrakło tu złącza jack 3,5 mm, ale mamy za to slot na karty pamięci.
Głośniki stereo oceniłbym na całkiem wysoką notę, gdyż grają bardzo przyjemnie. Najwidoczniej napis Dolby Atmos na obudowie sprzętu to nie jest chłyt materkindody. Fajne są też wibracje. Bardziej subtelne niż intensywne, ale na pewno dopracowane.
Głównym i zalecanym sposobem biometrycznego zabezpieczenia tego telefonu jest czytnik linii papilarnych w ekranie. Dla mnie jest on położony w wygodnym miejscu, a co ważniejsze sprawnie odblokowuje urządzenie.
Na koniec dwa słowa o systemie. Android 15 jest tutaj wzbogacony znanymi, lubianymi (choćby przeze mnie) dodatkami Moto, w tym przecudownymi gestami. Dorzucono też kilka funkcji AI, zgodnie z obowiązującymi trendami. Mnie najbardziej cieszy wydłużenie aktualizacji, gdyż Motorola Edge 60 Fusion ma dostać trzy kolejne wersje Androida, a przez cztery lata od premiery będą na nią trafiać nowe łatki zabezpieczeń.
Czy Motorola Edge 60 Fusion to dobry telefon? Tak. Czy rozsądnie wyceniony? Tak. Czy najlepszy w swojej klasie cenowej? Niekoniecznie, ale śmiało walczy o miejsce w TOP-5, a może i nawet w TOP-3. Znajdziemy w nim bowiem wiele dobrego, a słabości policzę na palcach jednej dłoni. Mówiąc inaczej, to świetnie przemyślany średniak.
Ponadprzeciętna odporność, niezły aparat, solidna bateria z szybkim ładowaniem, dobry ekran, lubiany system i wydłużone wsparcie (wreszcie!) oraz atrakcyjne wzornictwo świadczą o sile Edge 60 Fusion. Z cech, które nie dowożą, wskazałbym tylko na procesor. Tu i teraz jest on naprawdę w porządku, ale bez problemu za podobną kasę kupimy w polskich sklepach znacznie mocniejsze smartfony.
Myślę jednak, że już niedługo nie będzie to aż tak istotne. Motorola Edge 60 Fusion ma w sobie niesamowity potencjał promocyjny. Model poprzedniej generacji staniał do poziomu niecałych 1200 złotych i podobną karierę wróżę jego następcy. W tych pieniądzach MediaTek Dimensity 7300 będzie rywalizował z podobnymi sobie układami, a nawet słabszymi.
ZALETY
|
WADY
|
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Rozpędzony fintech Revolut wprowadza do swojej oferty kolejne nowości. Tym razem zaoferuje własne usługi telekomunikacyjne.…
Ogromny atak hakerski przeprowadzono dzisiaj na rządową aplikację mObywatel. Polacy stracili dostęp do kluczowych e-usług.…
Majowa aktualizacja dla serii Samsung Galaxy S25 nie przyniesie zapowiadanych nowości. Zamiast usprawnień aparatu i…
To już ostateczne i oficjalne - OnePlus 13T nie trafi do sprzedaży w Polsce. Poza…
Nowy układ graficzny Nvidia RTX 5060 dla laptopów pojawił się w bazie Geekbench. GPU w…
Ten RTS to bez wątpienia miły hołd dla legendarnego Command and Conquer. Mimo kilku wad…