Artykuł sponsorowany
Efektem ubocznym bogatego życia towarzyskiego są częste imprezy, z których nieraz wychodzi się z pewnymi stratami. Już nawet nie chodzi o pieniądze zostawione w barze, a bardziej o nasze osobiste rzeczy, które ucierpiały przez stan upojenia. Porysowany, stłuczony i zniszczony telefon to jedna ze szkód. Brzmi znajomo? Da się coś na to zaradzić!
Nieważne, jak trwałe jest szkło, które pokrywa ekran, nic nie znaczy też aluminiowa obudowa. Kiedy telefon spadnie na twarde podłoże: chodnik, kamienie czy nawet asfalt — taki wypadek musi pozostawić po sobie pamiątkę. Pamiątkę, o której nie chcemy pamiętać, i która przy bliższych oględzinach dopiero pokazuje całe swoje szkaradne oblicze. Rysy na obudowie to jeszcze mniejsze zło, bo można je przykryć futerałem i zapomnieć o ich istnieniu. Gorzej jeśli ucierpiał ekran.
Metalowa obudowa jest może i wytrzymała, ale z pewnością ucierpi w kontakcie z twardym podłożem.
Jak głosi powiedzenie: przezorny zawsze ubezpieczony. Operator Orange wyszedł na przeciw użytkownikom i proponuje specjalny pakiet ubezpieczeniowy. Przy miesięcznej opłacie w wysokości 2,99 złotych zyskujemy pakiet dający nam możliwość nieodpłatnej wymiany przedniego panelu, jeśli ten ulegnie zniszczeniu. Dla osób, które wiedzą, że ich telefon czeka niełatwe życie to ciekawa propozycja. Trzeba jednak mieć na uwadze, że ubezpieczyciel pokrywa koszty naprawy nieprzekraczające kwoty 600 złotych. W ramach usługi otrzymujemy możliwość dwukrotnej naprawy. A co, jeśli nie mamy takiego pakietu?
Możemy kupić pastę do niwelowania rys powstałych na ekranie. Oprócz tego, że oczyści szkło z kurzu, plam i odcisków palców, to pozwoli także na zmniejszenie ilości rysek, które powstały na szkle osłaniającym wyświetlacz. Najlepiej upewnić się czy dana pasta polerująca nadaje się do naszego ekranu. Producenci stosują różne osłony. Czasami stosuje się plastik zamiast szkła i w takim wypadku wystarczy specyfik do usuwania rys z płyt kompaktowych. W przypadku głębszych zarysowań sprawa jest nieco trudniejsza, dlatego warto rozejrzeć się za folią, bo zasłoni ona powstałe uszkodzenie. Może się też okazać, że nasz model fabrycznie został wyposażony w warstwę folii ochronnej. Wówczas powinno się ją zdjąć, a tym samym usunąć wszystkie ślady minionej nocy.
Jeśli nasz nieszczęśnik jakimś trafem wpadnie do kałuży, tudzież do kufla z piwem, wtedy trzeba natychmiast wyciągnąć z niego baterię. Oczywiście, o ile się da (pozdrowienia dla wszystkich użytkowników iPhone’ów i Lumii). Wyłączony telefon możliwie jak najszybciej trzeba umieścić w torebce wypełnionej ryżem. Pozostawiony na około 24 godziny powinien odzyskać życie. Zasada jest taka: im dłużej zamoczony telefon pozostanie w ryżu, tym większe prawdopodobieństwo, że ponownie się uruchomi. Wiem, że trudno o cierpliwość, ale warto dać czas ziarnkom, aby wchłonęły całą wilgoć.
Wypasiony, wydajny… wodoszczelny. Producenci dostrzegają potrzebę uodpornienia telefonów na wodę, ale jest to cecha spotykana wśród flagowców.
Co zrobić, jeśli ucierpiała obudowa telefonu? Przede wszystkim nie można wpadać w panikę, bo czasami uszkodzenie nie jest tak straszne, na jakie wygląda. Kiedy już będziemy mieli możliwość, należy wziąć delikatną wilgotną ściereczkę i przetrzeć obudowę. Ostatnio mój smartfon spadł na parkiet taneczny i pałętał się pod obcasami przez jakąś chwilę. Na drugi dzień — katastrofa, pełno było białych rys na czarnej klapce telefonu. Okazało się jednak, że były to kreski pyłu, który się rozdrobnił pod telefonem oraz cząstki tworzywa sztucznego. Po przetarciu obudowy przestały się aż tak bardzo rzucać w oczy. Co jeśli to nie pomoże? Cóż, pora kupić futerał?
„– Dlaczego nie nosisz telefonu we futerale?
– Bo jest chu*owy i pożółkły.” [autentyk!]
Czasami jedynym ratunkiem dla naszego smartfona okaże się zakup futerału, już po fakcie. Cóż, nie bez przyczyny istnieje powiedzenie: mądry Polak po szkodzie. Problem w tym, że futerały są w większości brzydkie. Jeśli ktoś kupił sobie piękną Sony Xperię Z2 lub olśniewającego HTC One (M8), to nie po to, żeby go ukrywać pod szkaradnym kawałkiem gumy. Od jakiegoś czasu można jednak znaleźć w Sieci futerały, które są estetyczne i dodają uroku telefonowi. Pisaliśmy choćby niedawno o linii White Diamonds.
Jednym z etapów walki z własnymi wadami jest ich akceptacja. Warto więc przestać się oszukiwać i rozważyć zakup specjalnej folii, która pochłonie energię upadku i tym samym zabezpieczy szybkę nie tylko przed rysami, lecz także przed jej zbiciem w razie upadku. Określono je mianem „antiCRASH” i trzeba przyznać, że to świetna sprawa. Z pewnością zgodzą się ze mną właściciele iPhone’ów 4 i 4S. Pojawiły się także w sprzedaży dodatkowe, naklejane warstwy hartowanego szkła. Z taką ochroną żadna impreza wyświetlaczowi telefonu niestraszna, nawet najbardziej hardcorowa. 😉
Są oczywiście momenty, kiedy nie da się zrobić nic, tylko oswoić się z myślą, że to już koniec. Kiedyś mój zacny Alcatel OT-756 wylądował na dnie muszli klozetowej. O dalszą część historii nie pytajcie. Bawcie się dobrze i uważajcie na swojej smartfony. 😉 A jeśli macie jakieś własne traumatyczne przeżycia, podzielcie się nimi i weźcie udział w konKursie o tablet Samsunga i futerał D-Lex.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.